piątek, 27 marca 2009

czym jest wszystko


"A co jest najważniejsze?"
Zapytał się mój Skarb

I narodził się z tą chwilą pomysł na posta

Znam ludzi, których stać na Wszystko
Choć portfeli wypchanych nie noszą
Złotych kart nie posiadają
"Jak oni to robią?"
Można być majętnym biedakiem
Można być biednym bogaczem

Mozna też przyzwoicie żyć
Wiązać koniec z końcem
Nie grzeszyć mamoną
I nie świecić pustką w banku

I mieć Wszystko co dusza zapragnie

Bowiem – to My definiujemy
Czym jest dla nas 'Wszystko'
Co ma dla Nas wartość
Co się dla nas w życiu liczy


Jeśli gonimy wciąż za najnowszym trendem
I "naukowe -110% blasku" produkty mają dla nas wartość
Jeśli reklama i "Fakt" nami kieruje
To – w takim świecie – zasadne jest pytanie
"Czy stać nas na to?"

Lecz, gdy ma się swój własny, mały,
„uporządkowany” ogródek: namacalny
Jak i ten transcendentalny
Jest On wszystkim o co potrzeba Nam Dbać

Staje się On Wszystkim,
Wszystkim – co ma dla Nas Wartość

Ktoś powie: wszystkim na co cię stać
Może i ma rację – stać mnie by żyć Własnym życiem
Nie stać mnie by żyć Cudzym, narzuconym
W kolejnym wcieleniu platonowskiej jaskini,
Gdzie nawet odbite światło nie dociera

niedziela, 15 marca 2009

Co ty tam robisz prócz zakochiwania się?


Życie wolontariusza to nie bułka z masłem
Każdego dnia trzeba walczyć o przeżycie,
Przepychać się łokciami nad kotłem zupy
By choć minimalnie głód zaspokoić
Zajadając śpiesznie niedogotowane pyry.
Nocą, w mrozie, wśród wyjących wilków
Z migoczącą pochodnią w drżącej dłoni
Obchodzić obozowisko wypatrując zagrożenia
A czasami go namacalnie wyczuwając.
To życie gromadne, z nieomylnym wodzem,
Niepodporządkowanie się – to śmierć
W niekończącym się bezmiarze stepu.

Od świtu do zmierzchu praca dni wypełnia
Poranne zajęcia z maluchami wyrabają
U przemiłych brzdąców agresję i nienawiść.
Starsi przygotowani są do walki
Dumą naszego ośrodka są gladiatorzy
A popołudniu godzinkę mamy dla siebie,
Kultura - niczym nie ograniczony wybór:
Możemy popatrzeć się w pustkę na wschodzie
Putkę na zachodzie, bezmiar stepu na północy
(Na południu widok zakrywa wysypisko śmieci)
Jeszcze "wachta", kilka godzin na pryczy
Kolejny dzień, urwany krzyk w oddali, budzi.

sobota, 7 marca 2009

z samotnym wersem

Lent

Post – "ty zaś gdy pościsz,
Namaść głowę i obmyj twarz"
Udaj się na pustynię
W pierwszej liczbie:
Udaję się na pustynię
W krainę swego wnętrza
( w okolice szyszynki :) )
I
Trwam w pogodnej ciszy,
Myśl sama napływa
Pytanie zostaje zadane
Konkretne pytanie -
To już duży sukces

Teraz czas na odpowiedź
Jej poród, jak każdy inny
Może być łagodny,
Może być kłopotliwy,
W pewnym stopniu – zawsze bolesny
Ale – już po fakcie
Dobiega radosne kwilenie...

Lent – to czas wiosny
To czas siewu
Siewu Pytań na zbiór wczesny
Siewu Planów, na zbiór całoroczny


Siewu Planów – na całe życie


Kolejny dzień, kolejne ziarenko,
Ooo – patrzcie, już zaczynają wschodzić

To chyba jest cel tego okresu


Wiosna – to pierwotne znaczenie słowa "Lent"
Szyszynka – jeden z najbardziej tajemniczych gruczołów człowieka

niedziela, 1 marca 2009

i dwa różniste tematy się zmieszczą


Post – problem cierpienia

Lektura artykułu o Eutanazji
uświadomiła mi, że brak mi gruntu
w tym temacie

„Chłopi” pokazują starszych ludzi
Wychodzących w zimowe mroźne noce,
by dokonać swego życia
Nikt nie stawia barykad przed nimi...
Jezus nie ucieka od śmierci
Kolbe, umiera „na własne życzenie”
Indianin, w „Apocalipto” zabija swego brata,
Zabija go z miłości


Widzę, w swej wybraźni
(i raczej nie sięgam jej granic):
Wielkie pole na krańcach świata
Gdzie czas płynie bardzo wolno,
Setki dogorywających w ogromnych męczaniach
LUDZI
I drugie setki już wykrzywionych w ostatnim konwulsie
LUDZI
I tą dziewczynkę, proszącą: „kill me”
(simillar to Metallica „One” videoclip)

Ciężkie, dla mnie, pytanie:
Ten nóż w jej pierś,
Wbijam :
Ze względu na bezmiar żalu
W mym sercu:
I to litość nad własnym sobą?
Czy też prawdziwe odczucie,
że to jedyne wyjście
Jedyna pomoc

Ale, stawiając, na mym miejscu
Człowieka w „płaszczu bez-odczuwania”
Czy jego postawa „obserwatora”
Jest postawą do naśladowania?

Ps.
Krańce świata – miejsce na krańcu świata ze wszystkimi atrybutami jakie wyobraźnia nasuwa dla takiej lokalizacji

Cóż - by skończyć
co się rozpoczęło
Ta dziewczynka . . .
Jej prośbę bym spełnił
A potem
Jeśli taka Nieba wola
I ogień piekielny
Bym przyjął
Z uchyleniem głowy








dłuuuuuuuga pauzaaaaaaaa







Jakże dużo darów otrzymuję
I takich wewnętrznych, duchowych
Jak i zupełnie namacalnych.
Kończy mi się wkład w piórze -
A wieczoram fr. Paul długopis mi prezentuje.
Mam urodziny na granicy postu -
A biskup przesuwa post o prawie tydzień.
W Polsce – raz świętuje się Nowy Rok -
A tutaj trzeci Nowy Rok już obchodzę.
Co się tyczy tych duchowych
Też i one rzeczywistością się stają
W Rozmowie, we Wspólnym Przebywaniu
W Dotyku, w Uśmiechu
...