niedziela, 22 lutego 2009

my first morning talk


Rodzina

witam, niedługo rozpocznie się wielkie mongolskie święto – цагаансар – święto radości z okazji Nowego Roku lunarnego, święto symbolicznie rozpoczynające wiosnę, budzące nadzieję na nowe, lepsze życie;
jest to oczywiście bardzo ważne święto rodzinne;
i też w tym temacie chciałbym poruszyć kwestię: kto jest członkiem rodziny i jak ważne są więzi ich łączące?

historycznie patrząc na nasze kraje: Polskę i Mongolię: mimo odległości je dzielących: ostatnie około 200 lat – to niewola:
Polska wpierw przez ponad 100 lat zniknęła z mapy świata; by później – po wojnie - stać się podporządkowanym pod władzę Moskwy państwem buforowym;
Podobnie Mongolia – po latach chwały – stała się "prowincją" chińską, a później zależnym od "Wielkiego Brata" państwem;
Tak więc oba nasze kraje: Polska i Mongolia przez dziesiątki były okupowane przez komunistyczne imperium Związku Radzieckiego;
I jako okupant – zaborca ten stosował wszelkie metody by zniszczyć naród.

Jednak i Mongołowie, jak i Polacy wciąż chodzą po ziemi;
A przyczyną tego jest bogata tradycja naszych krajów łącząca jego mieszkańców;
I tutaj w ten wywód wkracza rodzina
Bowiem to właśnie rodzina jest elementem w którym przechowywane są nasze tradycje: to wszelkie bogactwo którym się teraz szczycimy;
Wy – chociażby samym istnieniem tego niezwykłego tworu: Nowego Roku – innego od Chińskiego czy Zachodniego Nowego Roku, waszym jedzeniem, grami i zabawami;
My, Polacy – podobnie – unkatowymi świętami, potrawami, ubiorem

I to wszystko istnieje – nie dzięki państwu – nie dzięki książkom – lecz dzięki rodzinie, w której zachowały się wszelkie "prawdy narodu"

A teraz, coś co coraz częściej jest zapominane: rodzina to nie tylko Żyjący;
Wy, bardzo często nawiązujecie do Wielkiego Czingisa, nazywając go Ojcem Narodu, a niektórzy uważają się za bezpośrednich jego potomków
Tak, Ci zmarli też są członkami rodziny, a ich mądrość nie przemija z chwilą śmierci;
I to wasi, moi dziadkowie, pradziadkowie przekazali nam ogromne bogactwo, które tylko w silnej rodzinie może się zachować;
I ta rodzina, nawet najmniejsza, szczególnie w dzisiajszych czasach “wolności” niesie ze sobą ogromną odpowiedzialność istnienia tej myśli nas łączącej;

A jak wyglądają takie więzi w rzeczywistości? Istnieją one poza wszelkimi prawami fizyki, ale są rzeczywistością
Pamiętam, jednego dnia wraz z bratem znaleźliśmy się u naszej cioci na wsi, wpierw się cieszyliśmy, ale potem
Odczuwając coś, zacząłem płakać i wypytywać się : gdzie są rodzice?;
Jak się okazało: leżeli w szpitalu z bardzo poważnymi opażeniami po wybuchu szybkowaru
Inny przypadek: moja mama płakała jedną całą noc
Nad ranem otrzymała telefon z wiadomością o śmierci jej ojca, mego dziadka


Więzi istniały, i niech je ten już "galopujący w przepaść" gatunek ludzki, nie zadepcze
Bo z nim zatraci samego siebie, i zagubi się wśród komputerów, telefonów i mikroczipów

цагаансар – to niezwykły okres odbudowy między-rodzinnych więzi – życzę Wam miłych dni wśród Waszych bliskich

i od mojej mamy jej króciutki wierszyk

„Ludzie gubią się, gubią sens, biegną za czymś co marnością jest
Chcą mieć, zamiast być, gdzie jest sens?
Za dużo widzę więc wybieram życie dla rodziny
Oddam im całe lata, dni, miesiące i godziny”

fin

niedziela, 15 lutego 2009

z po prostu życiem w tytule


Jest w kaplicy krzyż, kryształowy
Dzisiaj patrzę na niego,
Jakby innym wzrokiem:
Podstawa niebiesko promieniuje
Im wyżej – bardziej w zieleń -
Odbite światło przechodzi.
I taka myśl wpada
(i nie wylatuje nawet)
“chińska myśl-migawka”:
Błękit w szerokiej podsawie,
To bezmiar, ocean naszych pragnień
Lecz tylko to jedna
Wybija ku górze
I tylko tej Jednej
Sercem się oddać
Zaś zieleń, proste:
To Nadzieja.





Jest taki film,
“Piękny umysł”
...
Ktoś, powiedział mi swą “mądrość”:
“Tylko świnia zmienia poglądy”
Ok - pomyślałem
Będzie mi łatwo kroczyć z czasem.

Szanuję człowieka, i słyszę od niego:
“Tylko krowa nie zmiena poglądów”
. . .
“Jednak nie będzie tak lekko”.
I się uśmiecham do siebie
Przecież powinienem to wiedzieć:)

I słyszę: “poglądy ewaluują”
Jasne...
Zazwyczaj ten postęp kończy się . . .
Kolejną “ewaluacją” poglądów,
A potem następną,
I stajemy się drzewkiem
Chylącym się wraz z wiatrem
I to mądre słowo Ewolucja
Traci swe, w sumie:
bardzo pozytywne znaczenie
Rozpływa się wśród
Tak wielu słów, które
Dziś zatraciły swą Wielkość

“Wolność”
Dzisiejszej “Wolności” bliżej do
Bycia powolnym, niż do wolności
Takie wtrącenie

By nie obalać bożków
I złych stronic nie wymazywać
By ewolucja nie nabrała cech rewolucji
I swych dzieci nie pożarła.

A złe myśli powracają czasem
Lecz wiem – to –
Tylko “urojenia profesora Nasha”

niedziela, 8 lutego 2009

Grudzień i takie tam


"Będziesz miłował bliźniego
swego jak siebie samego"
Jakież to proste, jakie zrozumiałe.
Dodałem sobie dzisiaj do mego,
Kolejną interpretację, słownika
Podstawa jest "...Jak siebie samego"

Rozwijając

Dopiero poznanie samego siebie,
Swych wad, i tych dobrych stron też.
Odsłonięcie swych pragnień
Wypowiedzenie ich przed samym sobą.
Przyznanie się samemu sobie,
Do własnych ambicji,
Spełnionych lub też mniej.

Z gramatycznym błedem

I ta znajomość swego "jestestwa"
Akceptacja i,
Takie banalne: polubienie siebie
Jest podstawą by
Ten bliźni był Kimś

I by samemu Być Kimś

Samorealizacja, a także
Wiedza o sobie samym
Jest podstawą akceptacji siebie
A tym samym warunkiem
„Miłowania bliźniego”

Jakoś tak

i grudzień jeszcze 2008 roku w fotograficznym skrócie


niedziela, 1 lutego 2009

z pierwszym lutego


A ludzie tak szybko odchodzą

Skąd taki temat, mi z tego
Się pojawił, niedzielnego ranka?
Aj, taki dobry humor, leci:
„Blitzkrieg Bob”
Coś mnie podkusiło, ..., youtube:
‘Johnny Ramone Death Report”
I po co mi to było?
I mi serce pękło
Przykrość, i...
Niepohamowałem łez

Jak to serce boli!
Wyobrażam sobie
Czym może być zawał

Już nie pierwszy to raz
Gdy mi serce płacze
Widzę w telewizorze:
Klęska, pożoga
I zakrywam oczy
Chowam łzę

Alem się rozczulił

Czasem sen przerywa mi niepokój:
„Coś się gdzieś złego dzieje”
Czy w domu wszystko w porządku?
Nie – odpukać – tam życie bije wesoło

Pamiętam: mama, wydawało jej się:
Bez powodu: raz płakała całą noc
A z rana: przemówił telefon:
‘dziadek umarł’

I to takie ‘nie-wolontariackie’,
Czasem kłębią się myśli
I, to tekst dodany:
„nie obce mi są pseudo-nauki
Wszech maści psychologów” :)



Uczę się cierpliwości, wsłuchuję się w siebie
I rozważam sprawy z różnych persektyw
A słowa staram się składać, by powiedzieć,
Nie zrazić, nie obrazić, lecz przekazać.
Choć starych nawyków ‘złych słów’
Ciężko jeszcze usiedlić

Cierpliwie, wsłuchując się w Słowa,
Rozważając, z wierzchu nic nie znaczące:
Gesty, zdania, spojrzenia,
Dostrzegając całą symbolikę
Istniejącą wraz z codziennością
Buduję obraz rzeczywistości
Subiektywnie, zawsze subiektywnie.
Z nadzieją jego obiektywności.

„... jak niedawno narodzone niemowlęta pragnijcie
duchowego, NIESFAŁSZOWANEGO mleka...”